Belmondo zwany w domu Tygryskiem to nasz ostatni nabytek. Przywieźliśmy go pewnego sobotniego popołudnia w sierpniu 2015 z hodowli Diamond Dust*PL.
Kocurek wyszedł z torby transportowej, został obwąchany i ofukany przez koteczki (czym się nie przejął), wskoczył na kanapę i zasnął… Po drzemce pojadł (odgonił przy tym Baryłkę od jej miski), umył się i poszedł zwiedzać mieszkanie. Nie stresował się, nie chował po kątach, po prostu objął dom (i nas) w posiadanie.
Od tamtego dnia codziennie odbywa się rytuał wygłaskiwania Tygryska – kocur wskakuje na kolana, przymila się, zapewnia człowiekowi akupresurę i akupunkturą ugniatając go energicznie, a przy tym cudownie mruczy.
Jest bardzo odważny, wesoły i, co urocze, lgnie do ludzi.
Belmondo zwany w domu Tygryskiem to nasz ostatni nabytek. Przywieźliśmy go pewnego sobotniego popołudnia w sierpniu 2015 z hodowli Diamond Dust*PL.
Kocurek wyszedł z torby transportowej, został obwąchany i ofukany przez koteczki (czym się nie przejął), wskoczył na kanapę i zasnął… Po drzemce pojadł (odgonił przy tym Baryłkę od jej miski), umył się i poszedł zwiedzać mieszkanie. Nie stresował się, nie chował po kątach, po prostu objął dom (i nas) w posiadanie.
Od tamtego dnia codziennie odbywa się rytuał wygłaskiwania Tygryska – kocur wskakuje na kolana, przymila się, zapewnia człowiekowi akupresurę i akupunkturą ugniatając go energicznie, a przy tym cudownie mruczy.
Jest bardzo odważny, wesoły i, co urocze, lgnie do ludzi.